etap destrukcji :)
Tak to bywa..., żeby zrobić porządny porządek (masło maślane ;P) najpierw zrobi się taki bajzel, że trudno się odkopać... i tu też: żeby się wybudować trzeba czasem coś rozburzyć:
Mamy chwilowo dwa wejścia do łazienki :) W poniedziałek stawiamy ściankę w kotłowni. Wtedy wnęka na prysznic będzie mieć dokładnie 81cm. Musi wystarczyć.
A tak z innej beczki:
Zakupiłam dziś doniczki. Poniosło mnie :)
jakby nie było widać: dwie białe i jedną czarną :P Przefajoskie są... Biedronkowe :) Całe 10zł/sztuka... Wysokie na jakieś 35cm, u góry szerokość ok 15cm. Pomyślałam, że postawię w nich kwiatki na komodzie w salonie. Co prawda jeszcze nie mamy komody...ani nawet podłogi na której ta komoda ma stanąć...ani wylewek pod podłogę... :P Ale wiecie kobiety: wizje miałam :P
Że z Biedronki do domu mam ze 150 metrów to zanim dotarłam pod drzwi mieszkania pojawiła się nowa wizja: lampy wiszące! do przedpokoju i nad schody! Doniczka dnem do góry, kabelaszczyk i żaróweczka do środeczka.... No i mam dylemat. Z jednej strony to by były chyba najtańsze lampy w całym domu, acz całkiem stylowe :) Z drugiej strony jak by zrobić takie lampy to już przesadą byłoby mieć takie doniczki :P Na co by się zdecydować... na co by się zdecydować.......